kroczyły głucho jak ciężarne klacze
kołysząc biodrami z wiatrem gór
kobiety moich snów
niebo miedziany pożar krzyczał - krzyczał coraz szerzej
a w dole słonce słońsze - jak krew słone
w usta wchodziło drżący ptak.
znad drzewa
horyzont południe mierzy na niebieskiej tarczy
zwisał nad zatoką mleczna pierś.
czerwone morze przebiła mewa
gdy
słonce ścinając głowy
głowę kobiecą w widnokrąg wpuściło
odcięta jak pniak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz