przesiedziałam się na tylnej ławce w pobocznym parku ,,,, zdrętwiały mi uszy od tych wszystkich koncepcji życia w życiu, poza życiem i „sztucznym sztuki życiem” ---- kiedy właśnie podeszła do mnie nieśmiała koncepcja ,,,, trochę wczorajsza, ale intrygująca na pierwszy rzut lewego oka ….
- wyjedziesz ze mną w podróż ? – zapytała ----
.... nic nie odpowiedziałam i poszłam dalej ....
wychodząc z parku zobaczyłam drewnianych ludzi ---- i przypomniałam sobie, że ja też byłam i właściwie jestem udarowo drewniana ,,,, a w tylnej kieszeni plecaka , ciągle mam ten tekst :
z nudów nic nierobienia, lub dla uwiarygodnienia szczątków systematyczności - kreślę szlaczki ,,,, kreślę drewnianą bosą stopą kropki, zawijam kola, przekładam stopę i robię pauzę _______________________
długa linia skończyła się na kamieniu ))))
to przestrzenna kaligrafia nożna czyli prolog czucia nogi, ręki, palca ,,,,
może jutro, zacznę robić zdjęcia możliwości wiary w czucie ))))
i wreszcie zrozumiałam nieśmiałą koncepcję ,,,, dlatego, wróciłam do miejsca, w którym skończyłam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz